Kamala Harris zaatakowała Donalda Trumpa za dążenie do "nieograniczonej władzy", jeśli ponownie wygra wybory prezydenckie, umieszczając to, co opisała jako jego zagrożenie dla amerykańskiej demokracji, w centrum swojego zakończonego przemówienia do wyborców mniej niż dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi.
W rzadkim oświadczeniu z rezydencji wiceprezydenta w Waszyngtonie w środę, Harris zaatakowała Trumpa za bycie "coraz bardziej wariackim i niestabilnym" i powiedziała, że nie będzie "barier" ograniczających go podczas drugiej kadencji.
Komentarze Harris były reakcją na wypowiedzi Johna Kelly'ego, byłego szefa sztabu Trumpa, w The New York Times, który powiedział, że były prezydent jest "autorytarny", podziwia Adolfa Hitlera i wpada w "ogólną definicję faszysty".
"Ostatecznym wnioskiem jest to: Wiemy, czego Donald Trump chce. Chce nieograniczonej władzy. Pytanie za 13 dni będzie brzmiało, czego chcą Amerykanie?" - powiedziała Harris w swoich krótkich uwagach.
Kandydatka Demokratów przemawiała przed udaniem się do Pensylwanii na nadany na żywo town hall w CNN, podczas gdy Trump prowadził kampanię w Georgii.
Kampania Trumpa odrzuciła komentarze Harris jako "zdesperowane" i "łatwo obalone".
Ankiety umieszczają obu kandydatów w jednym z najbardziej wyrównanych wyścigów do Białego Domu w ostatnich czasach, pozostawiając obu walczących o przekonującą wiadomość końcową, która zdobędzie kluczowych niezdecydowanych wyborców.
Podczas gdy prezydent Joe Biden często określał Trumpa jako zagrożenie dla demokracji przed zakończeniem swojej kampanii reelekcyjnej w lipcu, pitch Harris skupiał się zamiast tego na obronie wolności osobistych, takich jak aborcja, i korzyściach ekonomicznych dla klasy średniej, często lekceważąc Trumpa jako niepoważnego i dziwacznego.
Bądź pierwszy odpowiedzieć do tej ogólna dyskusja